„Britta i Anna nie mają psa ani królików, ani też innych własnych zwierząt. lecz mają dziadziusia. Jest to najlepszy dziadziuś, jaki jest na całym świecie". Na pewno wiecie Państwo, że cytat ten pochodzi z książki Astrid Lindgren „Dzieci z Bullerbyn”. Kiedy byłam dzieckiem, powieść ta zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Pamiętam, jaki miałam żal do mojej Babci, że nie mieszka na wsi.

Chciałam, żeby mieszkała na wsi, żebym mogła do niej przyjeżdżać i bawić się z rówieśnikami podobnymi do szwedzkich bohaterów. Niestety, moja Babcia była kobietą z miasta, zaradną marynarzową z ambicjami. Ale gdy Dziadek nagle ciężko zachorował i musiał pozostać na lądzie, stworzyła mu cichą przystań w domu.

Ona – kobieta bywająca w świecie, potrafiąca wszystko zrobić lwowianka, silna, urodziwa i zawsze umalowana, zmieniła się dla niego w kierowcę czerwonego malucha, kupiła działkę i razem z mężem każdą wolną chwilę spędzała na małym poletku. Dziadek przeważnie odpoczywał, miał tam swoją ulubioną leżankę i cichy domek. Babcia sprowadzała różne nasiona, sadziła, pieliła, przesadzała. Kreowała, czarowała i zatracała się w ogrodnictwie. A ja wreszcie miałam namiastkę Babci i Dziadka ze wsi. No prawie. Dziadek zawsze coś dla mnie miał, podtykał najsłodsze marchewki, najczerwieńsze jabłka i ukradkiem częstował cukierkami. Był taki podobny do dziadziusia Britty i Anny! Bo dziadziuś dzieci z Bullerbyn (bo wszyscy mali bohaterowie tak go nazywali) zawsze dla malców miał jabłka i cukierki ślazowe…
Gdy byłam dzieckiem, wyobrażałam sobie smak tych cukierków, ale dopiero niedawno odkryłam, co to jest ślaz. Bo kwiat ślazu to kwiat dzikiej malwy i chociaż pochodzi ze wschodniej części krajów Morza Śródziemnego i Afryki Północnej, szybko został znaturalizowany w różnych częściach Europy.

Ślaz dziki zwany jest także ślazem leśnym. Z powodzeniem można stosować go w przypadku takich objawów jak: suchy kaszel, trudności z odkrztuszaniem, chrypka, łagodne schorzenia nieżytowe gardła i krtani, zaparcia, biegunki (pomaga w regulowaniu wypróżnień), wrzody żołądka, zaburzenia związanie z układem trawiennym, nieżyt dróg moczowych, stan zapalny dróg oddechowych. Jego właściwości przeciwbólowe sprawiają, że zioło może być z powodzeniem stosowane przy bólach głowy.
Wszechstronne działanie prawda? A do tego piękne dzikie malwy można hodować w przydomowym ogródku i na balkonie. Susz można też kupić w aptece lub sklepie zielarskim.
Przygotowanie dziennej dawki naparu jest bardzo proste. Zalewamy dwie łyżki suszonych kwiatów około 350 ml wrzącej wody. Zaparzamy przez 15 minut i odcedzamy.
Przy takich dolegliwościach jak suchy kaszel i chrypka pijemy po 1/3 szklanki naparu trzy razy dziennie.
Taki odwar można też z powodzeniem stosować na wszelkiego rodzaju rany, egzemy czy wrzody oraz do płukania jamy ustnej bądź gardła. Można również zastosować go w formie okładów na zmęczone czy też podrażnione oczy, na wysypki skórne, ukąszenia owadów, wypryski, trądzik i opuchliznę!
Często bywa, że nie doceniamy naturalnych leków, a tu taka niespodzianka, bo - co ciekawe - zastosowanie dzikiego ślazu w kosmetykach sprawia, że naturalnie chronią one przed promieniami słonecznymi.
Obecnie panuje moda na tworzenie domowych kremów. Może więc ktoś z Was spróbuje przed latem zrobić taki krem i podzieli się z nami recepturą? A może sami macie ciekawe informacje o ziołach, które stosowano w Waszej rodzinie od zawsze? Napiszcie proszę o tym w komentarzach pod felietonem lub podzielcie się swoją wiedzą w wiadomości prywatnej.

Wasza Wiedźma Flaj